Ziaja Sopot balsam brązujący


Cześć :)

Lato w pełni. Nie wiem jak Wam, ale przy takiej pogodzie humor mi dopisuje
i przyjemniej się rano wstaje :) Słońce grzeje i pogoda sprzyja temu, abyśmy wyciągnęły z szafy spódniczki i krótkie spodenki. Jednak po zimie moja skóra jest blada, bo nie korzystam z solarium. Nie lubię jednak chodzić w letnim stroju, kiedy nie jestem opalona. Ogólnie mam śniadą skórę, więc taka blada do końca nie jestem, ale lubię jak skóra jest lekko "czekoladowa". Postanowiłam wypróbować balsam brązujący. Długo zastanawiałam się jaki wybrać, aby uzyskać ładną opaleniznę. Niestety balsamy brązujące, których używałam dotychczas, nie przynosiły większego efektu. Wybrałam balsam brązujący Ziaja Sopot, o którym czytałam wiele pozytywnych opinii.
Po ich przeczytaniu, nastawiłam się na super efekty. Jeżeli chcecie wiedzieć
czy balsam przypadł mi go gustu to zapraszam na posta :)





Balsam brązujący Ziaja Sopot jest wychwalany w blogosferze i nie tylko. Chciałam się przekonać czy sprawdzi się w moim przypadku.
Balsam zamknięty jest w miękkiej butelce tubce z zamknięciem "klik". Opakowanie ma kolor nawiązujący do pięknej, złocistej opalenizny i zachęca do wypróbowania.
Zapach jest przyjemny, ale ciężko mi go do czegoś porównać.
Konsystencja kosmetyku jest lekka i bardzo szybko się wchłania.
Kolor balsamu jest biały o bardzo lekkim żółtawym zabarwieniu.








Bardzo lubię się opalać, ale wiem też, że promienie słoneczne są szkodliwe.
Po czasie "wychodzą" efekty działania słońca, czyli oznaki starzenia się skóry, zmarszczki itd. Postanowiłam ograniczyć opalanie i zastosować kosmetyk, który również nada mojej skórze naturalną opaleniznę.
Informacje na etykiecie są bardzo obiecujące i.... w 100% się sprawdziły!
W życiu nie miałam lepszego balsamu brązującego niż Ziaja Sopot.
Muszę szczerze przyznać, że rezultat przerósł moje oczekiwania. Moja skóra wygląda na opaloną, a stosuję balsam od poniedziałku. "Opalenizna" rzeczywiście jest równomierna i naturalna. Balsam nie daje efektu pomarańczy. Bardzo łatwo się rozprowadza, ale trzeba to zrobić dokładnie,
bo na drugi dzień możemy zobaczyć smugi ;) Niestety przydarzyło mi się to po pierwszym zastosowaniu. Nie rozprowadziłam balsamu równomiernie
na stopach i miałam małe, brązowe smugi. Po prostu nie spodziewałam się tak mocnego efektu i dlatego nie przywiązywałam do tego uwagi. Dodatkowo balsam bardzo fajnie nawilża skórę, nie jest to może mocne nawilżenie, ale zawsze jest. Jestem bardzo zadowolona z efektu i śmiało mogę włożyć krótkie spodenki. Na pewno balsam brązujący Ziaja Sopot zagości na stałe
w mojej kosmetyczce, bo lepszego nie znam.
Z czystym sumieniem mogę go polecić :)
Balsam ma pojemność 300 ml i kosztuje ok. 13 zł. Jest ogólnie dostępny
w drogeriach.
Miałyście ten balsam? Jakie są Wasza wrażenia? :)


P.S. Jutro wybieram się do Poznania, bo zapisałam się na lekcję makijażu Smoky Eye i indywidualne konsultacje/ warsztaty makijażowe z różnymi markami. Warsztaty są organizowane w ramach SEPHORA MAKE UP SCHOOL. Przy okazji odwiedzę siostrę :) W Poznaniu będę do niedzieli i po powrocie na pewno zdam Wam relację :)

Życzę miłego weekendu :)

25 komentarzy:

  1. sama mam na niego ochotę :) czekam na relacje z lekcji makijażu :*

    OdpowiedzUsuń
  2. nie używam takich balsamów, bo bałabym się, że coś pójdzie nie tak :)

    OdpowiedzUsuń
  3. II mam odpowiedź,właśnie w swoim poście pytam Was,co polecacie by się "opalić" Zatem muszę go kupić :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie używam już takich balsamów bo się zraziłam :D. Czekam na relację :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też swego czasu miałam przygody :D Jednak ten balsam jest naprawdę wart uwagi, bo jak dobrze wsmarujesz to krzywdy sobie nie zrobisz :D

      Usuń
  5. Ja mam złe doświadczenie z balsamami brązującymi, zawsze skóra była żółta, a nie opalona ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam ty nie ma tego efektu :) Warto spróbować najpierw na małej części ciała i zobaczysz jak u ciebie "brązuje" :)

      Usuń
    2. Aż się boję znowu próbować :P
      U mnie mała zmiana adresu bloga, zapraszam w wolnej chwili :)

      Usuń
  6. przekonałaś mnie, muszę się w niego zaopatrzyć:) ja aktualnie zaczęłam używam spray sun ozon, ale jeszcze nie mam sprecyzowanej opinii na jego temat:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sprayu nigdy nie używałam. Teraz zostanę przy tym, a w przyszłości kto wie :)

      Usuń
  7. Nigdy go nie miałam ,ale samych pozytywnych opiniisię o nim nasłuchałam. Widzę, że Tobie również przypadł do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię ten balsam :) Stosuję go regularnie w okresie jesień-zima i nigdy nie narobiłam sobie nim krzywdy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój ulubiony! Jako jeden z niewielu daje u mnie efekt naprawdę naturalnej opalenizny, uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ziaje bardzo lubię, ale akurat tego balsamu nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. miałam ten balsam i był dla mnie okej, jest naprawdę delikatny i w sumie ładny przyjemny zapach =)

    http://delavie-paula.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam kiedyś balsam brązujący, ale byłam po nim pomarańczowa, więc zrezygnowałam z tego typu kosmetyków. Muszę przyznać,żę zaciekawiłaś mnie tym,żę daje naturalny efekt:) Zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. widzę, że warto wypróbować :) moja mama kiedyś go używała, ale już nie pamiętam jakie efekty osiągnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja za nim nie przepadam osobiście ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uzywam tego balsamu i jestem bardzo zadowolona. Skora ma naprawde ladny kolor. Myślała, że to bedzię żółty kolor a jednak wygląda jak naturalna opalenizna. Polcam go wwzystkim.

    OdpowiedzUsuń
  16. Stosowałam ten balsam i uważam go za "poprawny" - 4/5 :) Moją "5" jest balsam opalający firmy BeautyLab - znasz ich?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze :)
Każde pozytywne słowo bardzo mnie cieszy i motywuje do dalszej pracy! :)
Zapraszam do obserwowania bloga :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...