Na wstępie chciałabym wszystkim gorąco podziękować za życzenia urodzinowo- imieninowe pod poprzednim postem :) Było mi bardzo miło, kiedy czytałam wasze komentarze. Dziękuję ;*
Dziś poznacie mojego nowego ulubieńca w temacie peelingów do ciała. Dotychczas zachwycałam się owocowymi peelingami Tutti Frutti i nadal je lubię, ale znalazłam trochę lepszy zdzierak ;)
Mowa tu o peelingu do ciała Lirene intensywna regeneracja, formuła gruboziarnista z olejem brzoskwiniowym. Na początku chciałam kupić wersję antycellulitową (w pomarańczowej tubie), bo słyszałam o niej wiele pozytywnych opinii, ale przetestuję ją następnym razem. W rezultacie wybrałam wersję regenerującą z olejem brzoskwiniowym i nie zawiodłam się. Jeżeli chcecie poznać bliżej peeling Lirene to zapraszam do czytania :)