#2 jestem na TAK, czyli wypróbowałam i polubiłam

Witajcie:) 

Niestety pogoda nie dopisuje, znowu jest szaro i deszczowo. Mam nadzieję,
że nie na długo. Tym razem post będzie dotyczył kosmetyków, które używałam
w ostatnim czasie i polubiłam. Większość z nich używam ponad dwa miesiące. Jednak są dwa wyjątki, które stosuję od miesiąca, ale już widzę dobre efekty :). Część kosmetyków kupiłam, a część dostałamod Glossy. Zaczynamy :)





Zacznę od serum SIQUENS intenstywna kuracja witalizująca,
które przedstawiłam Wam już przy okazji otrzymania marcowego GlossyBox. Byłam zadowolona, że w mojej wersji pudełka znalazło się serum. Intensywna kuracja witalizująca przeznaczona jest dla skóry szarej, pozbawionej blasku. Zawarte w serum poliaminokwasy wygładzają zmarszczki mimiczne. Serum wyrównuje koloryt skóry oraz relaksuje ją. Kosmetyk można stosować codziennie lub jako kurację. Można używać go samodzielnie lub w połączeniu z innymi kosmetykami pielęgnacyjnymi do twarzy. Moim zdaniem serum jest rewelacyjne. Używam go regularnie, czyli codziennie rano. Z małym wyjątkiem, bo przez tydzień nakładałam serum dwa razy dziennie, aby wyleczyć cerę po peelingu Clarena, o którym pisałam tutaj. Serum pomogło mojej cerze odzyskać dobrą kondycję. Intensywna kuracja witalizująca skutecznie wygładza skórę już po pierwszym użyciu. Skóra staje się bardziej jędrna, gładka i promienna. Serum pozbywa się efektów zmęczenia i poprawia koloryt skóry. Kosmetyk działa na moją skórę bardzo dobrze i jest to zauważalne. Kosmetyk ma praktyczne opakowanie, czyli buteleczkę z pipetką. Jest wydajne i ma bardzo przyjemną konsystencję, która szybko się wchłania. Bardzo cieszę się, że otrzymałam to serum. Kosztuje ok. 60 zł/ 30 ml. Myślę jednak, że z pewnością można upolować je w promocji w drogerii lub internecie.




Na co dzień stosuję ZIAJA MED kuracja dermatologiczna, krem ujędrniający na dzień z witaminą C + HA/P (kwas hialuronowy
i hydroxyprolina- składnik budulcowy kolagenu). Producent zapewnia nas, że krem przyśpiesza produkcję włókien kolagenu i elastyny, wzmacnia jędrność naskórka, redukuje zwiotczenie skóry, wygładza zmarszczki, wyrównuje koloryt i zapewnia ochronę przed UV. Używam tego kremu ok. 1,5 miesiąca i jestem zadowolona z działania. Moja skóra jest odżywiona, a koloryt wyrównany. Krem ma lekko tłustą konsystencję, ale szybko się wchłania. Zapach kremu jest taki sobie. Nie jest aż tak brzydki jak np. zapach kremu Mitchell and Peach, ale też do ładnych nie należy. Jednak na tyle dobrze działa na moją skórę, że postanowiłam nie zwracać uwagi na zapach. Krem Ziaja Med bardzo przypadł mi do gustu. Ten krem kupiłam w aptece za ok. 12 zł, czyli nie drogo, ale za to jak skutecznie :)




Czasem moja skóra wymaga szczególnej opieki, regeneracji i nawodnienia. Wtedy odstawiam krem Ziaja i stosuję krem LIPOBASE, który jest wyjątkowo delikatny, łagodzi wszelkie podrażnienia, skutecznie nawadnia, natłuszcza oraz zapobiega zaburzeniom warstwy ochronnej. Kosmetyk przeznaczony jest dla skóry suchej i podrażnionej. Nie zawiera substancji zapachowych. LIPOBASE to dokładnie krem obojętny, który łączy zalety kremu kosmetycznego z właściwościami maści natłuszczającej. LIPOBASE jest zawiesiną typu olej/ woda, czyli 70 % substancji oleistych i 30 % wody. Taki skład powoduje, że konsystencja kremu jest bardzo tłusta i po wsmarowaniu go w skórę twarzy pozostawia tłustą warstwę. Nie brudzi ubrań i łatwo się rozsmarowuje. Bardzo dobry kosmetyk, który pomoże w regeneracji podrażnionej i odwodnionej skórze. Warto kupić krem i trzymać w kosmetyczce w razie potrzeby. Kupiłam go w aptece za ok. 10 zł/ 100 g.




Jesteśmy w temacie kremów, więc dodam do tego jeszcze krem pod oczy. Właściwie nie krem, a kojący bio- żel pod oczy i na powieki ze świetlikiem ZIAJA. Na co dzień zmagam się z workami pod oczami i opuchniętymi powiekami, a ten bio- żel pomaga je zredukować. Kosmetyk zawiera, poza świetlikiem, prowitaminę B. Producent zapewnia, że bio- żel wpływa kojąco na podrażnienia, nawilża skórę, łagodzi oznaki zmęczenia, tonizuje i wygładza naskórek. Uważam, że kosmetyk jest bardzo fajny, bo ma przyjemną, lekką żelową konsystencję, która szybko się wchłania. Ponadto lekko napina skórę i likwiduje moją opuchliznę. W kwestii worków pod oczami mam mieszane uczucia. Nie likwiduje ich całkowicie, ale rzeczywiście są mniejsze. Myślę, że bio- żel ze świetlikiem to fajne rozwiązanie dla osób, które nie potrzebują jeszcze kuracji przeciwzmarszczkowych. Osoby, które podobnie jak ja, zmagają się z opuchlizną również będą zadowolone. Bio- żel kosztuje ok. 7 zł.



Na deser 2 w 1, czyli olejki do twarzy ciała i włosów. 2 w 1, bo aktualnie posiadam dwa olejki, które otrzymałam od Glossy w różnych pudełkach. Mowa tu o olejkach LIERAC Huile Sensorielle oraz NUXE Huile Prodigieuse OR ze złotymi drobinkami. Bardzo polubiłam oba. Nuxe dostałam w grudniu, a Lierac w marcu. Suchy olejek Nuxe ma rozświetlić skórę i podkreślić jej koloryt. Ja używam go do podkreślenia kości policzkowych, bo idealnie się do tego nadaje. Złote drobinki delikatnie podkreślają kości policzkowe, a sam olejek delikatnie nawilża i wygładza skórę. Poza tym bardzo ładnie pachnie. Z kolei olejek LIERAC nakładam wieczorem na oczyszczoną twarz. Świetnie się sprawdza w tej roli. Moja cera jest rano wyraźnie nawilżona, odprężona i odżywiona. Zawiera olejek arganowy, olejek ze słodkich migdałów oraz wyciąg z białych kwiatów. Bardzo polubiłam oba olejki i to jaki dają efekt. Jeden idealnie nadaje się do wykończenia makijażu, a drugi sprawdza się w pielęgnacji skóry. Szkoda tylko, że są takie drogie. Pewnie, gdybym nie otrzymała ich od Glossy to nie miałabym okazji wypróbowania tych olejków. Olejek Lierac kosztuje ok. 120 zł/ 100 ml, a Nuxe 99 zł/ 50 ml. 



To już wszystkie kosmetyki, które w ostatnim czasie skradły moje serce i o których jeszcze nie pisałam :). Mam nadzieję, że takich kosmetyków będzie więcej. Zawsze lepiej, kiedy zakupiony kosmetyk okaże się strzałem w dziesiątkę niż zwyczajnym bublem. Wyżej wymienione kosmetyki nie są drogie, poza olejkami, ale te i serum dostałam od Glossy. Serum jak na serum nie ma wygórowanej ceny. Tak jak pisałam wcześniej, pewnie można kupić go w niższej cenie niż 60 zł np. w promocji. Krem Ziaja Med, Lipobase oraz bio- żel Ziaja to kosmetyki maksymalnie do 15 zł, w zależności od sklepu, apteki. Jedynie olejki nie należą do najtańszych, ale mam w planach kupić inne, które zostały mi polecone. Jak tylko kupię to się dowiecie :). Tymczasem pozdrawiam :)!

3 komentarze:

  1. Nie mam niczego prócz tego bio-żelu z Ziaji o którym u mnie czytałaś :). Do tego mam w planach kupienie i przetestowanie tej kuracji dermatologicznej z Ziajki. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. te żele pod oczy z ziai są mega. Na prawdę dobrze się sprawdzają, a są niedrogie. Ja używałam ten z szałwią zmniejszający obrzęk. Polecam spróbować. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. żadnego z nich nie miałam okazji przetestować, ale zachęciłaś mnie do Ziaji! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze :)
Każde pozytywne słowo bardzo mnie cieszy i motywuje do dalszej pracy! :)
Zapraszam do obserwowania bloga :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...